Nowy rok 2016 już się rozpoczął, ale chyba mnogość czasu wolnego w ostatnich dniach skłoniła Polaków bardziej do leniuchowania, niż podejmowania działań związanych z pracą czy działalnością gospodarczą. Jeszcze w poniedziałek rozmawiałem ze swoim kolegą, który powiedział dosłownie: „do Trzech Króli leniuchuję, a potem biorę się ostro za robotę”. Ciekawe, czy ta deklaracja potwierdzi się w działaniu.
Okres świątecznego i poświątecznego leniuchowania, jak to wynika z wielu statystyk, chyba tylko przez niewielką grupę populacji, jest wykorzystywana bardziej twórczo.
Zmiana kalendarza jest bowiem okazją do refleksji, zastanowienia się nad swoimi osiągnięciami w upływającym roku, a także nad zaplanowaniem sobie działania w tym, który się dopiero rozpoczął, aby nie był kolejnym straconym. Przeglądając swoje notatki z różnych szkoleń, dłużej zatrzymałem się nad tymi, które dotyczyły planowania czasu. Powrót do ich treści uświadomił mi, jak ważne jest wykorzystanie czasu jaki został nam dany. Chociaż długość życia człowieka jest różna – jedni żyją 70 lat, inni 80, jeszcze inni umierają młodo, to każdy z nas otrzymał w darze ten sam czas – dla każdego sekunda jest sekundą, minuta minutą a godzina godziną. Jeśli przeliczymy dobę na sekundy, to będzie to 86400 sekund. Wyobraźmy sobie, że znajdujemy czarodziejską lampę, a dżin daje nam 86400 dolarów do wydania w ciągu doby. Jedna osoba wyda wszystko albo prawie wszystko, inna jakąś część tej kwoty, a większość ludzi nie wyda niczego, bo nie będzie wiedziała na co. Bo nie ma marzeń, nie ma planów, nawet na tę najbliższą przyszłość. I tak dzieje się z właśnie z upływającym czasem. Jedni w pełni go wykorzystują, inni tracą bezpowrotnie, bo on już do nas nie wróci.
Wróćmy do okresu dzieciństwa.
Kiedy byłeś małym dzieckiem, miałeś wielkie plany, które często zostały zniweczone przez dorosłych, albo przez Ciebie.
A teraz będąc osobą dorosłą, często właścicielem biznesu nie potrafisz sobie zorganizować pracy. Pozwalasz na przeszkadzanie sobie przez „dobrych kolegów”, nie planujesz swojego dnia pracy, nie zastanawiasz się nad budżetem swojego gospodarstwa domowego, licząc, że jakoś tam będzie. I masz rację – jakoś tam jest. Jakoś, jakoś, jakoś.
A potem okazuje się że biznes upada, dlatego, że mając dobrze prosperującą firmę, nie koncentrujesz się na tym, aby ją nadal rozwijać, tylko szukasz innych biznesów. Dekoncentrujesz się, a kiedy dochodzisz do świadomości, jest już po firmie.
Bez żadnego planowania trwonisz pieniądze które ciężko zarabiałeś, często pracując po 10-12 godzin. Wydajesz wszystko, aby tylko nie zapłacić podatku. A potem działalność upada, bo nie masz pieniędzy na jej rozwój. Rozpoczynasz działalność gospodarczą, bo wydaje Ci się, że skoro inni zarabiają to i Ty będziesz zarabiał, Jest to zupełnie pozbawione logiki, bo każdy człowiek jest inny i ma inne podejście do życia, biznesu, itp. Można by sporo wyliczać różnych działań, albo ich zaniechania, mających wpływ na
to co otrzymujemy. Dlatego teraz ten początek Nowego Roku powinien być wykorzystany do
przygotowania się i działania wg planu a nie przypadku.
Na zakończenie artykułu chciałbym przekazać wszystkim czytelnikom bloga życzenia na 2016 rok. Ponieważ jestem ekonomistą i całe życie zawodowe związałem z pracą w finansach, oprę je na notatce prasowej sprzed z górą 10 lat. Otóż pewien znany ekonomista, zapytany o to, jakich dokumentów potrzebowałby od firmy aby móc ocenić zdolność finansową aby udzielić jej kredytu, gdyby był Prezesem/Dyrektorem Banku, stwierdził, że on na początek nie wymagałby żadnych dokumentów. Poprosiłby natomiast, aby zawieziono go do firmy, bo chciałby zobaczyć pracowników. Chciałby zobaczyć ich twarze, czy są oni uśmiechnięci, zadowoleni, bo tylko tacy są w stanie należycie dbać o rozwój firmy w której pracują, czy obsługują zadowolonych klientów. Życzę więc każdemu przedsiębiorcy, aby w jego firmie pracowali zadowoleni pracownicy, bo oni zagwarantują osiąganie sukcesów. A pracownikom, aby praca dawała im wiele satysfakcji, zarówno materialnych, jak też i tych bardziej osobistych, ambicjonalnych.
Pozdrawiam
Stanisław Bińkiewicz