Mój alfabet sukcesu – A jak autentyczność

Czy jestem autentyczny?

Dzisiaj mowa o autentyczności.
Jest to sposób postepowania, w którym zachowuję się w zgodzie z własnym sumieniem, umiejętnościami, wyznawanymi wartościami i postępowaniem.

Obserwuję rynek, ludzi wokół mnie, portale społecznościowe i widzę, jak wiele osób mówi o czymś, co czasami nie do końca rozumie.
Oferuje zarabianie milionów, sam ledwo wiążąc koniec z końcem, jest liderem, trenerem w różnych międzynarodowych teamach,  ucząc ludzi o przewodzeniu innym, a jego postepowanie i sytuacja finansowa, nie jest zgodne z głoszonymi wartościami.

W jednej z książek była pewna anegdota, jak do Gandhiego przyszła matka z dzieckiem. Odbyła długą drogę tylko po to, aby ten powiedział jej synowi, by nie jadł cukru. Ten odesłał ją, każąc przyjechać do niego z dzieckiem za miesiąc.
Minął miesiąc,  matka z synem ponownie udała się do Gandhiego. Wtedy on powiedział do dziecka – synu, przestań jeść cukier. Chłopiec przyrzekł, że od tej pory nie będzie jadł cukru Matka spytała wtedy, dlaczego Gandhi nie powiedział tych słów miesiąc temu, tylko kazał jej ponownie przebyć długą drogę. Ten odpowiedział, że wtedy jeszcze sam jadł cukier.

Wielki polityk i filozof, w tym zdarzeniu wyraził swoją autentyczność. Wiedział, że nie może prosić kogoś o zrobienie czegoś, jeśli sam tego nie robi.

Od wielu lat prowadzę szkolenia z przedsiębiorczości, finansów. Inspiruję ludzi do zmian. Nie mówię natomiast tego, jak zarobić miliony, ponieważ sam ich nigdy nie zarobiłem. Wynikało to z mojego wcześniejszego podejścia do życia, niskiej samooceny i poczucia wartości. Ale praca nad sobą, wdrażanie krok po kroku wiedzy z kursów i książek, samodoskonalenie i obserwacja życia, spowodowały zmiany.

Dziś swoje doświadczenia życiowe, mogę przekazywać na szkoleniach, warsztatach, itp. Historia  zmian i tego co się wydarzyło później, może stanowić niesamowitą inspirację dla innych. Dziś skupiam się na tym, jak zmienić sposób myślenia uczestników, aby mogli wyjść z mentalności biedaka. Zawsze powtarzam, że najpierw trzeba dać coś z siebie, nie oczekując nic w zamian, a wszechświat również nam zacznie oddawać z nawiązką.

Ostatnio zapisałem się na pewne kilkudniowe szkolenie webinarowe, pewnego Pana, jednego z mówców motywacyjnych, który opowiadał, jak szybko zarobić w Internecie, np. na dniu babci i dziadka, itp. Obserwowałem czat, widziałem wielu naiwnych, którzy wyrażali ochy i achy, jakie to wspaniałe perspektywy zostały przedstawione. A ja słuchałem tych bzdur, i zastanawiałem się jak można opowiadać o wielu ważnych sprawach, nie będąc przygotowanym chociażby od strony podatkowej. Jak można dawać dodatkowe bonusy w formie nieprofesjonalnych mp3, jako medytacje, które naprawdę mają z nimi niewiele wspólnego. Ja nie znalazłem w winiarze autentyczności. Co najwyżej zgarnięcia kolejnej puli gotówki od osób zapisujących się na płatne szkolenia.

Kolejny przykład. Mam pewnego znajomego, który od wielu lat krąży gdzieś po marketingach sieciowych. Zachęca np. do pewnego MLM, np. sprzedaż suplementów, jak mówi rewelacyjnych preparatów, mających wpływ na zdrowie człowieka, po czym mija parę miesięcy i jest już w innym marketingu, zachwalając nowe produkty. Taka osoba jest dla mnie nieautentyczna, omijam ją z daleka. Jednocześnie znam osoby, które są bardzo autentyczne w tym co robią. Od lat pracują w MLM, będąc w pełni autentycznymi, utożsamiając się z produktami. Oferują je, sami również stosują, będąc w pewnym stopniu swego rodzaju ambasadorami marki. I zarabiają spore pieniądze.

W książce „Go Givers Rozdawcy sprzedają więcej”, jej autorzy- Bob Berg i John David Mann, przedstawiają pięć praw sukcesu.

Czwarte prawo, to prawo autentyczności.

Mówi ono że:

„Najcenniejszy dar, jaki masz
do zaoferowania, to ty sam.”

Autorzy książki pytani, co zrobić by stać się autentycznym, mówią – „Nie możesz stać się autentyczny, bo po prostu już taki jesteś. Autentyczności nie szuka się, ani się w nią nie ubiera – to coś co po prostu akceptujesz.”

Być autentycznym, spójnym oznacza, że moje słowa i działania, nie są czymś różnym od siebie.
Kiedy postępuję tak jak mówię i mówię tak jak postępuję, jestem człowiekiem nie rzucającym słów na wiatr.

Żeby być autentycznym, niezwykle ważne jest słuchanie drugiej osoby. To od słuchania zależy jakość pytań zadawanych klientowi, a później dostosowania oferty stosownie do potrzeb.

Tymczasem na rynku widać, jak wielu sprzedawcom jest daleko do bycia autentycznym.
Sprzedawcy smartfonów przekonują, że np. telefon Samsung S23 jest najlepszym wyborem, sami używają np. Xiaomi Redmi 9. Sprzedawcy samochodów Opel z kolei mówią o ich wyższości, sami jeżdżąc np. Toyotą.

Z obserwacji portali społecznościowych, można wysnuć wniosek, że mamy samych milionerów, mentorów, liderów wyższego Ja, trenerów mentalnych, światłych osób, które chcą uczyć wszystkich, wszystkiego.
Doradzać o życiu, nie mając ułożonego własnego, mówić o wychowaniu dziecka, nie będąc rodzicem,
chcąc udzielać rad na temat zarabiania będąc w szarej d……… I tak dalej. Przykładów można mnożyć.
Znam osoby, które uczą innych na temat przywództwa, bycia liderami, zachęcające do podejmowania inicjatywy, zamiast czekania na idealny moment, jednocześnie dalecy od tego aby samemu podjąć decyzję o zmianach, znajdując się w sytuacji podobnej do gotującej się żaby.

Tak więc autentyczność, to odpowiedzialność. Odpowiedzialność za swoje słowa, działanie w zgodzie ze sobą, swoim wewnętrznym ja. Jak mówią autorzy wcześniej cytowanej książki, to co masz do zaoferowania innym, przekazujesz w najmniejszej części za pomocą słów, w większej poprzez swoje czyny ale w największej przez to, jakim jesteś człowiekiem.

Stanisław Bińkiewicz

 

 

O Autorze 

Absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, uzyskał Certyfikat Doradcy Finansowego €FG, Certyfikowany Trener Biznesu, Coach, Konsultant Kryzysowy, Mentor Finansowy

    Znajdź mnie:
  • facebook
  • linkedin
  • skype