Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie rozmowa telefoniczna z mam nadzieje potencjalną klientką. Otóż na lokalnych ogłoszeniach internetowych zamieściłem swoją gotowość współpracy z lokalnymi firmami w zakresie nazwijmy to pomocy doradczej w zarządzaniu, prowadzeniu jakichś wycinkowych spraw, chociażby z monitorowaniem klientów, zarządzaniu płynnością finansową. Właściciele małych firm, najczęściej jednoosobowych maja problemy z ogarnięciem całokształtu zagadnień, które powinny być zrealizowane, aby działalność której się podjęli, przyniosła zaplanowane efekty. Ale sami często nie mają na to czasu, nie zatrudniają wykwalifikowanej kadry, która zwróciłaby uwagę na kluczowe zagadnienia. A potem, firma traci płynność finansową i następuje koniec.
I właśnie dzisiaj po południu zadzwoniła do mnie właścicielka pewnej firmy, która zaczęła opowiadać o swoim biznesie. Mimo stosunkowo długiego okresu prowadzenia działalności, firma nie przynosi zysków, jedzie na stratach. Może niewielkich, ale w każdym razie Pani dokłada do interesu. Jest na ryczałcie i ma zakodowane w głowie, że nie może przekroczyć 20 tys. zł obrotu, aby nie wejść w kasę fiskalną. Pytam dlaczego? Bo księgowy jej powiedział, że po co jej kasa. Dobra rada. Chyba tylko najlepsza dla niego, ponieważ nie musi się napracować. Zamiast pełnej książki przychodów i rozchodów wypełni tylko rejestr przychodów i koniec. Zamiast porady destrukcja. I kolejna porażka, wynikająca z braku wiedzy na temat kolejności działań w przedmiocie pozyskania dotacji z Urzędu Pracy na stworzenie stanowiska pracy.
Najpierw zatrudniła pracownika a potem złożyła wniosek o dotację, tym samym pozbawiając się gotówki, która przydałaby się jej na rozwój. Kolejność powinna być bowiem inna. Najpierw wniosek o dotację a dopiero po jej przyznaniu zatrudnienie pracownika. Kiedy jej zacząłem wyjaśniać, stwierdziła, że zrozumiała jakie błędy popełniła i chce się spotkać abym pomógł w wyjściu z sytuacji w jakiej się znajduje.
I kolejny przykład. Mój znajomy przedsiębiorca rok temu przyszedł do mnie, abym napisał mu biznesplan pod kredyt na 300 tys.zł. Oczywiście zgodziłem się, i z danych finansowych wysnułem wniosek, że na koncie powinien mieć właśnie taką kwotę, jakiej potrzebował. Mówię mu, że według moich wyliczeń powinien mieć środki pieniężne, na co on mi powiada, że ma, ale u kontrahentów w formie przeterminowanych należności. Zdumiałem się, jak można się zadłużać, jednocześnie nie egzekwując
własnych pieniędzy, na co odpowiedział, że nie ma czasu. Wtedy powiedziałem, że jak nie ma czasu niech da mi pełnomocnictwo notarialne, ja mu się tym zajmę. Rok musiał minąć aby dojrzał do tego.
W maju tego roku zadzwonił i mówi: niech mnie Pan ratuje, bo tracę płynność finansową. W ciągu
dwóch tygodni odzyskałem na jego rzecz ponad 60 tys. zł, część zeszła w kolejnych tygodniach, firmy które nie chcą zapłacić, otrzymają pozwy sądowe. Ale proszę sobie wyobrazić niezapłacone faktury sprzed dwóch lat, bez podejmowania jakichkolwiek kroków, mających na celu odzyskanie pieniędzy.
Uważam, że warto korzystać z porad kompetentnych Doradców Finansowych. Często zaglądając w koszty firmy mogą oni zauważyć wydatki, których można byłoby uniknąć, zoptymalizować je, pomóc poprawić płynność finansową i doradzić chociażby w kwestiach pozyskania środków na rozwój firmy, czy też ubezpieczenia.
Wielu przedsiębiorców robi biznes nie rozumiejąc go:
– robią biznes dlatego, że inni go robią,
– robią dlatego, że inni zarabiają,
– robią dlatego, że mają pieniądze.
Każdy z mieszkańców ziemi jest inny. Ma inne predyspozycje, inne umiejętności, inne podejście do życia.
I nie znaczy to, że skoro ktoś w danej branży odniesie sukces, to ja też. Jest wręcz odwrotnie. Należy szukać własnych dróg. A pomoc Doradcy może być kamieniem milowym w rozwoju firmy. Wieloletnie doświadczenie w pracy z właścicielami firm utwierdziło mnie w przekonaniu, że niewiele można oczekiwać od biur księgowych. Oczywiście zrobią to co do nich należy. Zaksięgują dokumenty, przypomną o terminach płatności ZUS i podatku, zrobią jakieś zestawienie do Banku. I tyle. Standard. Zachęcam więc do przemyśleń i odpowiedzi na pytanie, czy firma działa tak, jakbym chciał, czy może jest coś co przeszkadza w rozwoju a sam tego nie dostrzegam. Czy przydałby się ktoś, kto patrząc z boku na nasze działania potrafiłby dać pomocne wskazówki. Naprawdę warto się nad tym zastanowić.
Stanisław Bińkiewicz