We wcześniejszych artykułach zwracałem już uwagę, że wiele firm pojawiających się na rynku balansuje na granicy ryzyka. Powodem tego stanu rzeczy jest uruchomienie działalności, bez uprzedniej analizy rynku, jakiegokolwiek planu. Albo się uda, albo nie. I dużemu odsetkowi firm nie udaje się. Zaczynają zaciągać kredyty, ich zadłużenie rośnie, następuje zachwianie płynności finansowej. Ażeby tę płynność utrzymać firma zaciąga jeden kredyt, drugi. Często zdarza się, że działanie takie jest oparte na założeniu, że jakoś tam będzie. Że zdołamy zarobić w przyszłości takie pieniądze, które zagwarantują ciągłość spłaty kredytu z odsetkami, realizację bieżących płatności oraz godziwe życie. Ale jak wiadomo przyszłość jest nieprzewidywalna. Nagle może okazać się, że dopada nas choroba, warunki rynkowe nie dają pewności osiągnięcia przewidywanych zysków. I wtedy wcześniejsze założenia upadają, natomiast w życie wkrada się niepokój, co dalej. Dlatego ważne jest aby wszystkie działania były efektem przemyślenia a nie chwilowych emocji. Dotyczy to szczególnie zadłużania się, zadłużania firmy.
Jeśli więc chcemy, aby firma prawidłowo się rozwijała, musimy dobrze byłoby stosować pewne życiowe zasady, pozwalające na ograniczenie ryzyka wejścia w ostatni etap rozwoju firmy, jakim jest upadek.
- Zaciągaj kredyt tylko wtedy, kiedy pieniądze potrzebne są na zakup środków produkcji, wyposażenia, itp., czyli tego co służy rozwojowi firmy. Nie pożyczaj, jeśli chcesz przeznaczyć środki na coś, co nie będzie służyć rozwojowi Twojego potencjału. Jeśli zakupisz samochód, który wykorzystasz do celów nazwijmy to statutowych swojej firmy, maszynę produkcyjną – to można przyjąć że będzie to dobry dług, który powinien w przyszłości zaprocentować wzrostem wyniku finansowego. Jeśli natomiast będziesz kupował tzw. zabawki, aby np. nie płacić podatku, to już będzie zły dług.
- Kupując na kredyt jakiś składnik majątku, stosuj zasadę, aby wysokość kredytu nie przekraczała
wartości tego majątku. Przykład samochodu. Jeśli kupujemy samochód na kredyt, nie powinniśmy
brać kredytu w wysokości 100% auta i na zbyt długi okres czasu. Auto bowiem szybciej straci na wartości, niż my spłacimy kredyt. Albo też może zdarzyć się tak, że będziemy spłacać kredyt rok – dwa, potem będziemy mieć dołek finansowy, bank wypowie umowę kredytu, zabierze i sprzeda samochód, za cenę dużo niższą niż wartość auta. Wtedy nie dość że stracimy auto, to jeszcze kilka lat będziemy spłacać coś czego fizycznie nie mamy. Miałem klienta, którego sytuację opisywałem w artykułach dotyczących przyczyn upadku firmy transportowej. W momencie, kiedy właściciel firmy stracił płynność finansową i bank zabrał mu samochód ciężarowy, wartość kredytu do spłaty wynosiła około 100 tys. zł. Fizyczna wartość samochodu, jaką Bank odzyskał, sprzedając go stanowiła kwotę 50 tys. zł. Firma straciła więc środek pracy, służący pracy zarobkowej, jednocześnie został dług, który jej właściciel będzie spłacał bardzo długo. - Zadłużając swoją firmę, należy pamiętać, aby spłata długu nie nadwyrężała budżetu.
Wracamy więc do początku artykułu, do miejsca, gdzie była mowa o ostrożnym zadłużaniu i przyjęciu istnienia nieprzewidzianych okoliczności, mogących mieć wpływ na utratę płynności finansowej. Nie należy wydawać wszystkich zarobionych pieniędzy, musi być rezerwa na nieprzewidziane wydatki, gorsze momenty w działalności. Mówi się, że na spłatę
zadłużenia nie powinno się przeznaczać więcej niż 30% dochodów.
Mam nadzieję, że wielu przedsiębiorców stosuje powyższe zasady, dzięki czemu ich działalność jest stabilna i przynosi właściwe efekty. Ale jest chyba większa grupa tych, którym powyższe zasady nie są znane, odkrywają je wtedy, kiedy jest już zbyt późno na uratowanie firmy. Dlatego zwracam się do nich o większą rozwagę w podejmowaniu decyzji, szczególnie finansowych, postawienie nastały wzrost posiadanej wiedzy poprzez edukację finansową.